Satelity Starlink – czym są i co warto o nich wiedzieć?

Zobacz również

Strona głównaZiemia i kosmosAstronomiaSatelity Starlink – czym są i co warto o nich wiedzieć?

Starlink to konstelacja satelitów należąca do firmy SpaceX Elona Muska, która obecnie liczy ponad 6000 obiektów. Jak ona działa i jakie kontrowersje wywołuje?

Sztuczne satelity są nam znane przynajmniej od 1957 roku, gdy ZSRR wystrzelił w kosmos pierwsze urządzenie zwane Sputnik 1. Od tego czasu urządzenia te są naszymi stałymi towarzyszami na nocnym niebie. Zwłaszcza Międzynarodowa Stacja Kosmiczna stanowi wdzięczny obiekt do obserwowania, a nawet fotografowania.

I właśnie wtedy pojawił się Starlink. To konstelacja satelitarna, której właścicielem jest firma SpaceX należąca do Elona Muska. Celem tej konstelacji jest zapewnienie dostępu do szybkiego Internetu satelitarnego z niemal dowolnego miejsca na całym świecie.

Pierwsze satelity Starlink w liczbie 60 sztuk zostały wystrzelone 24 maja 2019 roku. Obecnie według danych z 30 maja 2024 roku jest ich na niebie 6078, z czego aktywnych jest 6006.

Należy pamiętać jednak, że SpaceX chce, aby docelowo system liczył około 12 tysięcy pojedynczych satelitów. Niewykluczone również, że może on zostać dodatkowo rozbudowany.

Satelity firmy SpaceX są umieszczone na niskiej orbicie Ziemi (Low Earth Orbit, LEO) na trzech wysokościach: 340 km, 550 km i 1150 km nad Ziemią. Co jakiś czas zostają one wyniesione na orbitę Ziemi za pomocą rakiety Falcon 9, a każdy ładunek rakiety liczy 60 satelitów.

Zdj. 1. Satelity Starlink ułożone razem w liczbie 60 przed odłączeniem.
Zdj. 1. Satelity Starlink ułożone razem w liczbie 60 przed odłączeniem. © Źródło: Wikimedia Commons. Autor: Official SpaceX Photos.

Na czym polega zasada działania satelitów Starlink? Wszystko opiera się o wzajemną łączność telekomunikacyjną. Satelity te wspólnie ze stacjami naziemnymi tworzą tzw. sieć mesh.

Jest to skomplikowana sieć urządzeń, które komunikują się ze sobą za pomocą sygnałów radiowych, co pozwala skutecznie przesyłać łączność internetową między nimi. Gdy użytkownicy wysyłają żądanie, ich terminale posiadające odpowiednie oprogramowanie łączą się z dostępnymi na niebie satelitami Starlink, które łączą ich ze stacjami naziemnymi.

Tradycyjny Internet satelitarny opiera się o satelity znajdujące się na orbicie geostacjonarnej. Urządzenia Starlink znajdują się jednak na niskiej orbicie okołoziemskiej, co sprawia, że sygnał przemieszcza się w krótkim czasie. Dzięki temu opóźnienia w odbiorze sygnału są znacznie mniejsze niż gdyby satelity znajdowały się na bardzo odległej orbicie okołoziemskiej.

Aby móc korzystać ze z systemu Starlink, należy wykupić miesięczną subskrypcję w wysokości 335 zł. Natomiast zakup sprzętu do odbioru i korzystania z Internetu to wydatek 1499 zł. Jest to więc dość drogi zakup na kieszeń przeciętnego Polaka.

Każdy satelita firmy SpaceX składa się z modułu głównego, do którego połączony jest jeden długi składany panel słoneczny. To dzięki temu panelowi słonecznemu satelity Starlink są zasilane.

Zdj. 2. Satelity Starlink w kosmosie – grafika komputerowa.
Ryc. 1. Satelity Starlink w kosmosie – grafika komputerowa. © Źródło: Wikimedia Commons. Autor: Botnet Sky. Licencja: CC BY-SA 4.0.

Każdy z satelitów waży 260 kg. Rakiety Falcon 9 mogą pomieścić na swoim pokładzie do 60 satelitów. Są one tak zaprojektowane, aby krążyły na różnych wysokościach, to jest 340-1200 km nad powierzchnią Ziemi. Dzięki temu możliwy jest obecnie dostęp do szybkiej transmisji danych nawet w najbardziej niezamieszkałych zakątkach świata.

Żywotność każdego satelity Starlink wynosi 5 lat. Gdy już przestanie działać, powinien zmienić swój kurs tak, aby szybciej tracić wysokość i wejść w atmosferę ziemską, aby w spłonąć w niej.

Jeśli jednak do tego nie dojdzie, to z czasem satelita i tak zostanie pociągnięty w kierunku naszej planety przez szczątkowy opór atmosferyczny na niskiej orbicie okołoziemskiej. Tak czy siak, zużyte urządzenia Starlink nie będą już zaśmiecać orbity wokół Ziemi.

Świeżo wystrzelone w kosmos satelity firmy SpaceX stanowią jedne z najciekawszych widowisk na nocnym niebie. Każdy nowy zestaw Starlink wystrzelony w przestrzeń kosmiczną przez rakietę Falcon 9 zostaje rozdzielony na poszczególne satelity, które następnie się uruchamiają i rozkładają swoje panele słoneczne.

Początkowo satelity są blisko siebie. Ale po rozdzieleniu się jeden od drugiego, satelity na przodzie śladu poruszają się odrobinę szybciej niż te na końcu.

Dlatego każdy nowy przelot Starlink wygląda jak smuga kilkudziesięciu światełek poruszających się w przestrzeni kosmicznej, okrążając Ziemię w 95 minut. Widzimy je dzięki temu, że panele słoneczne na satelitach odbijają światło słoneczne.

Zdj. 3. Satelity Starlink na niebie jako ślad sztucznych świateł.
Zdj. 2. Satelity Starlink na niebie jako ślad sztucznych świateł.

Jednak z każdym przelotem i każdym dniem ta smuga rozrzedza się. Ostatecznie satelity nie przypominają już jednolitego śladu sunącego po niebie. Należy wtedy poczekać na zapowiedzi SpaceX wysłania kolejnego zestawu 60 satelitów Starlink.

Kontrowersje i zagrożenia

Kontrowersje związane z satelitami należącymi do SpaceX są dość poważne. Najwięcej zastrzeżeń zgłaszają astronomowie, dla pracy których czystość nocnego nieba to podstawa. Niestety obiekty odbijające światło słoneczne na Ziemię potrafią skutecznie pokrzyżować pracę naukowców.

Przeloty satelitów tego typu sprawiają, zdjęcia o długich ekspozycjach robione przez astronomów nie tylko łapią ślad satelity, ale same stają się nienaturalnie rozjaśnione. Z kolei komunikacja radiowa między urządzeniami SpaceX może zakłócać pracę radioteleskopów.

Choć firma SpaceX zaczęła projektować satelity Starlink odbijające mniej światła (tzw. satelity „Darksat”), to jednak badania wykazały, że cele redukcji jasności tych satelitów nie zostały osiągnięte. Innymi słowy, nie rozwiązano podstawowego problemu, który ma potencjał zaszkodzić astronomii.

Satelity Elona Muska a syndrom Kesslera

Jednak poważniejszy problem wiąże się z rosnącym zanieczyszczeniem orbity ziemskiej przez sztuczne satelity. Krótko mówiąc, na orbicie okołoziemskiej robi się tłoczno.

Ryc. 2. Projekt SpaceX dostarcza Internet, ale również znacząco przyczynia się do zaśmiecania orbity okołoziemskiej.
Ryc. 2. Projekt SpaceX dostarcza Internet, ale również znacząco przyczynia się do zaśmiecania orbity okołoziemskiej. © Źródło: Wikimedia Commons. Autor: United States Space Force.

Im więcej satelitów, tym większe ryzyko kolizji między nimi na orbicie. Kolizje lub eksplozje powodują stworzenie wielu maleńkich odłamków, które również podróżują z prędkościami orbitalnymi, zagrażając działającym satelitom.

Jeśli satelitów i odłamków będzie zbyt dużo, to nastąpi efekt kaskadowy zwany syndromem Kesslera. Spowoduje on, że działające satelity zostaną zniszczone z powodu kolizji z odłamkami. Wtedy już nie będzie możliwości bezpiecznego wyniesienia żadnego nowego obiektu w kosmos.

Firma Elona Muska planuje w przyszłości dopełnić liczbę planowanych satelitów Starlink, których liczba ma docelowo wynosić niecałe 12 tysięcy. Z drugiej strony istnieją plany rozszerzenia sieci do nawet ponad 34 tysięcy satelitów.

Z całą pewnością jest to dobra wiadomość dla użytkowników żyjących w najbardziej niezamieszkałych regionach świata. Bowiem satelity te zapewnią nie tylko dostęp do usługi internetowej i stabilne połączenie, ale również dobre prędkości pobierania danych.

Niemniej choć Starlink zapewnia dzisiaj szybki Internet o małych opóźnieniach, to plany rozbudowy sieci satelitów SpaceX tworzą kolejne wyzwania. Największym wyzwaniem są kosmiczne śmierci na naszej orbicie. Firma Elona Muska dokłada bowiem bardzo dużą pulę satelitów do obecnej ich liczby krążącej wokół Ziemi.


Źródła

  1. https://www.starlink.com/pl/residential
  2. https://en.wikipedia.org/wiki/Starlink
  3. https://www.space.com/spacex-starlink-satellites.html
  4. https://teleskop.pl/pl/blog/satelity-starlink-co-to-za-obiekty-wszystko-co-musisz-wiedziec-o-systemie-satelitarnym-elona-muska-1699031910.html

Zobacz również

Popularne artykuły

Skip to content
facebook facebook facebook