Jan Brzuś, Ślązak, mieszkaniec Zabrza, to wieloletni działacz charytatywny, a od 8 lutego 2024 roku członek Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia PORANEK. Osoba niezwykle zaradna i aktywna na polu pomocy potrzebującym.
Będąc kierownikiem filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej w Zabrzu, działał jako wolontariusz, nie pobierając wynagrodzenia. To człowiek całym sobą oddany sprawie pomocy potrzebującym. Można śmiało powiedzieć, że tym właśnie żył i nadal żyje, choć równolegle jest wciąż aktywny zawodowo, a obie te aktywności – filantropię i pracę – godzi z życiem rodzinnym.
Panie Janku, proszę opowiedzieć o sobie: czym się Pan zajmuje? W którym momencie życia zaczął Pan działać charytatywnie? Co to była za działalność?
Dwadzieścia lat temu wspólnie z kolegą założyliśmy filię Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) w Zabrzu. Kolega zaprosił mnie do współpracy i najpierw to ja jemu pomagałem. Kiedy ze względów zdrowotnych zrezygnował, przejąłem koordynację działalności organizacji. Potem razem z innymi działaczami charytatywnymi i podobnymi do mnie społecznikami założyliśmy Stowarzyszenie Poranek, aby jeszcze bardziej wspierać naszych beneficjentów, w tym również w integracji społecznej.
Działał pan jednak głównie tu na miejscu, w ChSCh?
Tak, głównie w ChSCh działałem. Prowadziliśmy w Zabrzu punkt wydawania żywności i odzieży potrzebującym. Organizowaliśmy też różnorodne akcje, np. szkolenie z zakresu zdrowego gotowania, „rzucam palenie”, zajęcia dla dzieci.
To interesujące i jednocześnie potrzebne inicjatywy. Czy takie akcje są nadal prowadzone?
Chwilowo zawiesiliśmy działalność z powodu braku środków i spadku zainteresowania. Dziesięć lat temu ludzi w większym stopniu interesowały takie eventy, jak np. spotkania zdrowotne. Organizowaliśmy nawet klub zdrowia i cieszył się on zainteresowaniem. W Zabrzu współpracujemy z kilkoma organizacjami, takimi jak Stowarzyszenie Amazonek czy Polskie Stowarzyszenie Diabetyków. Ich członkowie przychodzili na nasze spotkania, robili prelekcje. Wspólnie podejmowaliśmy takie prozdrowotne inicjatywy.
A teraz?
A teraz jest ciężko. Każdy w domu siedzi, bo jest internet i to wszystko jest w internecie.
A jak długo działa Pan w Stowarzyszeniu PORANEK, w Komisji Rewizyjnej?
W Stowarzyszeniu PORANEK działam od początku jego założenia, a w Komisji Rewizyjnej od tego roku.
Może nam Pan przybliżyć działalność Stowarzyszenia PORANEK?
Misją Poranka jest działalność na rzecz godności każdego człowieka, a realizujemy ją poprzez działalność dobroczynną, przede wszystkim pomoc żywnościową, oraz edukację. Ta ostatnia dotyczy w szczególności tematu żywności, gospodarowania nią i innymi zasobami, a także zdrowej diety i zdrowego stylu życia. Tym sposobem dążymy do usamodzielnienia się osób ubogich, zależy nam też na niwelowaniu barier społecznych.
Stowarzyszenie PORANEK prowadzi obecnie punkt wydawania żywności we Wrocławiu, w ramach którego świadczona jest codzienna pomoc żywnościowa dla osób najuboższych. I to właśnie ogromnie sobie cenię, dlatego zaangażowałem się w Poranku – ze względu na to ukierunkowanie i poświęcenie się na rzecz tych, którzy z różnych powodów znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej.
Jakie projekty realizuje obecnie Poranek?
Działamy teraz bardzo aktywnie. Nasze akcje to „Zapewnij obiad dobroci”, „Podaruj paczkę żywnościową”, „Zapewnij leki dla seniorów”, „Zapewnij pobyt na kolonii”, „Podaruj dziecku zabawkę”. Pamiętamy i działamy na rzecz wszystkich naszych podopiecznych, od tych najmłodszych – dzieci – do osób w podeszłym wieku.
Chcemy dać im wszystkim nadzieję na lepsze jutro.
Rozumiem, że działalność charytatywną w ChSCh i w Poranku łączy Pan z pracą zawodową?
Tak, łączyłem i łączę zarówno z pracą zawodową, jak i z życiem rodzinnym.
A może Pan powiedzieć, z czego wynikało to Pana zaangażowanie w działalność charytatywną? Czy to była potrzeba wewnętrzna? Skąd u Pana ta chęć pomocy? To przecież wymaga dużego zaangażowania się, prawda? Poświęcenia swojego czasu prywatnego?
Mogę powiedzieć, że od zawsze lubiłem pomagać potrzebującym. Gdy kolega zaprosił mnie do współpracy w ramach ChSCh, pojawiły się ku temu większe możliwości. Do działań bardzo inspirowały mnie osoby, które były wdzięczne za pomoc, której im udzielaliśmy. Tacy podopieczni dodawali nam skrzydeł.
Czy w takim razie ma Pan poczucie, że pomaganie innym daje szczęście i radość? Że warto pomagać innym?
Jak ktoś to lubi, to ogromną satysfakcję daje to, że mogło się komuś pomóc.
A miałby Pan jakąś zachętę dla innych? Jak zachęciłby Pan ich do pomagania?
Na pewno warto pomagać. Uważam, że jako chrześcijanie powinniśmy pomagać potrzebującym.
Ja np. mam takie poczucie, że pomagając innym, jeszcze więcej dostaje się w zamian, np. tę wdzięczność, tę radość u kogoś, kto dostał to, czego mu brakowało, np. środków do życia, żywności.
Tak, jestem tego samego zdania.
A czy ma Pan jakieś plany na przyszłość w kontekście pomocy charytatywnej?
Tak, oczywiście myślimy o jakichś akcjach, które chcemy zorganizować i przeprowadzić w przyszłości. Teraz przymierzamy się i zbieramy środki, żeby w przyszłym roku zrobić Expo Zdrowie. Już raz, 5 lat temu, mieliśmy takie Expo Zdrowie w Zabrzu. Cieszyło się dużym zainteresowaniem, było wielu chętnych, dlatego myślimy o ponowieniu takiej akcji.
Rozumiem, że inicjatywa ma na celu promocję zdrowia, tak? Czy dobrze domniemywam, że odbywają się tam prelekcje odnośnie np. zdrowego jedzenia, zdrowego gotowania?
Tak, Expo Zdrowie jest wystawą na temat zdrowia. Program spotkania obejmuje badania medyczne, informacje o profilaktyce i edukację zdrowotną. Generalnie chodzi o promowanie zdrowego stylu życia poprzez 8 zasad: dieta, ćwiczenia, woda, światło słoneczne, wstrzemięźliwość, powietrze, odpoczynek i spokój.
Badania medyczne? Czyli można było się bezpłatnie zbadać?
Tak, prowadzono np. pomiar ciśnienia tętniczego i tkanki tłuszczowej, BMI, czyli wskaźnik otyłości, można było zrobić test wysiłkowy czy zmierzyć poziom cukru we krwi lub cholesterolu. Na Expo były też punkty konsultacyjne z lekarzami i m.in. specjalistami ds. żywienia i zdrowego stylu życia. A na koniec miała miejsce degustacja zdrowej żywności.
To bardzo ciekawy i bogaty program. To samo chcielibyście Państwo teraz powtórzyć?
Tak. Co do innych planów, to jednego roku mieliśmy tu też taką promocję zdrowia w październiku, gdy wypada Światowy Dzień Walki z Ubóstwem (red. 17 października). Promowaliśmy wtedy szeroko pojęte zdrowie, w tym zdrowe żywienie. Zobaczymy jeszcze, jak to wyjdzie, ale w tym roku też planujemy taką akcję.
Panie Janku, a czy ma Pan poczucie dobrostanu w swoim życiu, czyli takiego zadowolenia z fizycznego, psychicznego i społecznego aspektu swojego życia? Czy może Pan powiedzieć, że czuje się dobrze w swoim życiu?
Tak, mogę tak powiedzieć. Udzielając się charytatywnie, pomagając innym, człowiek zdobył przy okazji nowe kontakty i kwalifikacje. Są to takie cenne pozytywy. Zawsze można się czegoś nauczyć, coś nowego potrafimy potem zrobić. Nawiązałem też wiele cennych kontaktów, współpracujemy np. ze stowarzyszeniem, które zajmuje się pomocą bezdomnym i anonimowym alkoholikom.
Z drugiej strony pomagam też w Polskim Czerwonym Krzyżu (PCK). Przez lata honorowo oddawałem krew, także w PCK też mam wartościowe kontakty i czasami wspólnie organizujemy jakieś akcje.
Rzeczywiście dużo Pan dobrego robił i nadal robi. Naprawdę podziwiam.
Próbujemy działać, szukamy i sprawdzamy różne możliwości. Z innymi organizacjami jest u nas w mieście partnerska współpraca, pomagamy sobie nawzajem działać.
Panie Janku, pięknie dziękuję za rozmowę, naprawdę jestem pełna podziwu dla Pana licznych inicjatyw. Tego, jak wiele Pan zrobił, a wierzę, że jeszcze może Pan zrobić.
Mogę powiedzieć o jeszcze jednej ciekawej inicjatywie. Przez jakiś czas wspólnie z grupą młodych ludzi po szkole muzycznej wynajmowaliśmy od Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego kościół – taki stary, drewniany, naprawdę klimatyczny – i organizowaliśmy koncerty noworoczne.
W takim kościele to musiała być niesamowita atmosfera, prawda?
Dokładnie. Ostatnio z kolei, w zeszłym roku, nawiązaliśmy kontakt z prywatną szkołą muzyczną w Zabrzu i zorganizowaliśmy taki mini Dzień Dziecka, uczniowie placówki mieli na nim swój występ.
Naprawdę podziwiam. Pomysłów Panu nie brakuje.
Mam tu też taką koleżankę, która jest pracownikiem socjalnym, i zaraża mnie różnymi pomysłami. Kiedy były jeszcze fundusze unijne na Program Aktywności Lokalnej, to w jego ramach udzielaliśmy się, np. organizując Dzień Kobiet, Dzień Matki itp.
Dodatkowo przed pandemią dwa razy do roku organizowaliśmy zbiórki żywności w sklepach.
A przy zbiórkach pomagali wolontariusze?
Tak, wolontariusze z opieki społecznej. Pracownicy socjalni znali osoby w trudnej sytuacji życiowej, więc zachęcali ich do kwestowania na zbiórkach. Na koniec to, co zostało zebrane, rozdzielaliśmy pośród nich. Teraz banki żywności prowadzą zbiórki przez internet i nasze akcje się skończyły.
Ale póki można było działać, to wiele Pan działał i to bardzo intensywnie, i dużo dobrego Pan zrobił. Życzę powodzenia w dalszych planach, oby ich Panu nie brakowało.
© Źródło zdjęcia głównego: Freepik.