Jak podaje Słownik Języka Polskiego PWN, wybaczenie to darowanie komuś winy – krzywdy, jaką nam wyrządził. Warto to robić, przede wszystkim dlatego, że dajemy tym sposobem drugą szansę nie tej osobie, ale samemu sobie. Bez wybaczenia obciążamy się ciężarem krzywdy, który może być balastem na całe życie. Wybaczając, uwalniamy się od niego.
Przebaczenie to akt wyboru, który uwalnia serce. Jest swego rodzaju wyborem życia – pozwala przejść ze świata ludzi zatrutych do świata żywych. Dlaczego? Ponieważ wybaczamy dla siebie, a nie dla drugiego człowieka, relacji lub związku. Nie robimy tego również z powinności. Wybaczając, wybieramy wolność, mając zaufanie do siebie, gdyż potrafimy docenić to, kim jesteśmy. Z kolei docenienie tego oznacza, że nie ma w nas samej krzywdy i chęci zemsty.
Phil Bosmans powiedział: „Tam, gdzie człowiek nie chce przebaczyć, powstaje mur. Od muru zaś zaczyna się więzienie”. Innymi słowy, jeśli nie ma w nas woli wybaczenia, sami siebie skazujemy na więzienie krzywdy i zemsty.
Dlaczego nie chcemy przebaczyć?
Czasem może być tak, że wybaczenie kojarzy nam się z akceptacją danego zachowania, a także ze zgodą na tego typu traktowanie. W takim przypadku brak wybaczenia jest naszą pewnego rodzaju karą dla drugiej osoby za to, co nam zrobiła. Warto zauważyć, że nie przynosi nam to jednak oczekiwanej ulgi. Wręcz przeciwnie, cały czas czujemy urazę i wciąż od nowa przeżywamy, jak ktoś mógł nam to zrobić. Nasza złość nie dosięga jednak tym sposobem osoby, która nas skrzywdziła, za to sieje spustoszenie w nas samych. Tkwimy w poczuciu doznanej krzywdy, żywiąc nadzieję, że zostanie ona uznana, a my doczekamy się przeprosin.
Możliwe, że nie wybaczamy, ponieważ brakuje nam pokory – osądzamy innych, zarzekając się, że sami nigdy byśmy czegoś takiego nie zrobili. Tymczasem jak pisała Szymborska, tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Mamy zupełnie inną perspektywę, dlatego nie możemy naprawdę wiedzieć, czy coś byśmy zrobili, czy też nie, będąc w zbliżonej sytuacji. Nigdy nie wiemy, co kryło się pod czyimś zachowaniem – może jakiś duży problem czy zadawniona krzywda. Będąc obecnie w zupełnie innej sytuacji i myśląc, że nigdy nie zrobilibyśmy określonej rzeczy, stawiamy się w roli sędziego i wydajemy wyroki.
Innym powodem niewybaczania może też być fakt, że czekamy na uznanie krzywdy, jak i na przeprosiny. W tym miejscu warto jednak zauważyć, że oczekując czy też żądając tych ostatnich, nie dajemy drugiej osobie prawa wolnego wyboru. To właśnie w krzywdzicielu powinien dokonać się rachunek sumienia, aby zauważył on wyrządzoną komuś krzywdę. Niestety może to przekraczać jego możliwości.
Zdarza się też, że nasze oczekiwania obejmują nie tylko uznanie winy i przeprosiny, ale i jakąś formę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Czy jednak istnieje cokolwiek o mocy wymazania krzywdy? I czy jakakolwiek rekompensata pozwoli nam naprawdę wybaczyć krzywdę?
W Piśmie Świętym Jezus mówił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34a). Zauważmy, że człowiek może nie zdawać sobie sprawy i nie być świadomym tego, jak skrzywdził drugą osobę.
Co do ewentualnego zadośćuczynienia, mogłoby ono odnosić się wyłącznie do szkód materialnych. Te psychiczne natomiast pozostaną. Tego, co utraciliśmy, nie zastąpi nam też rewanż. Pomyślmy tylko: co może wynagrodzić nam brak akceptacji lub ukoić lęk przed oceną i byciem niewystarczającym? Nawet najdroższa biżuteria nie uśmierzy bólu zdrady, a egzotyczny wyjazd nie załagodzi samotności.
Musimy mieć na uwadze, że poczucie krzywdy wymaga czasu i ukojenia. Natomiast zemsta w żaden sposób nie przywróci utraconego szczęścia.
Co jest potrzebne do przebaczenia?
Warto zacząć od przyjęcia, że człowiek krzywdzi, ponieważ sam został skrzywdzony. Ktoś, kto w swoim dotychczasowym życiu doświadczał miłości i opieki, nie krzywdzi innych. Natomiast osoba skrzywdzona nie zna innego sposobu postępowania. Nikt nie nauczył jej, jak reagować na pojawiające się trudności. Brakuje jej umiejętności radzenia sobie z emocjami czy np. z przeżywaniem lęku. W uznaniu tego faktu nie chodzi bynajmniej o usprawiedliwianie czyjegoś zachowania. Pozwala nam to jednak dostrzec, że za czyjąś agresją może kryć się krzywda, lęk czy np. słabość.
Żeby przebaczyć, trzeba uznać krzywdę. To bardzo trudny proces, ponieważ żeby go przejść, konieczne jest przyznanie się do odczuwania trudnych emocji – trzeba po pierwsze rozpoznać, a po drugie uznać ból, żal, smutek czy gniew. Jeśli pozwolimy sobie na to, przeżyjemy swoiste katharsis i oczyścimy się. Choć na przejście tej drogi potrzeba czasu, naprawdę warto dać sobie ten czas. Ważne jest, żeby nie wybaczać pod presją (konieczności – ponieważ nas przeproszono lub powinności – bo tak nam nakazuje nasza wiara).
Wybaczenie jest uwolnieniem jakiejś historii, która nas trzyma i zatruwa. Zmywamy z siebie emocjonalny brud, który w nas zalega, przez co przeszłość cały czas kładzie się cieniem na teraźniejszości. Kiedy przebaczamy, odpuszczamy to, co było, i postanawiamy dłużej tego nie pielęgnować. Zaprzestając kierowania swojej uwagi na krzywdę z minionych lat, możemy zająć się innymi sprawami.
Co istotne, wybaczenie nie zwalnia z odpowiedzialności za to, co ktoś zrobił. To, co się wydarzyło, nie powinno było się stać. Każdy postępek podlega jednoznacznej ocenie moralnej. Jednak kiedy wybaczamy, przestajemy oczekiwać sprawiedliwości i tego, że straty, które ponieśliśmy, zostaną nam wynagrodzone. Nie czekamy, aż wydarzy się wyrównanie. Uwalniamy się od przeszłości, dzięki czemu zyskujemy przestrzeń dla teraźniejszości, możemy być tu i teraz.
Wybaczenie nie znaczy, że o czymś zapominamy. Pamiętamy, jednak już nas to dłużej nie obciąża. Zostawiamy ten ciężki bagaż i możemy wyprostowani kroczyć przed siebie. Wybaczyć to inaczej puścić, odpuścić, wypuścić.
Mamy wybór. Chwytając się kurczowo myśli o doznanej krzywdzie, przeznaczamy naszą energię na karanie i zemstę (której dokonujemy czasem nawet nieświadomie). Możemy też jednak skierować swoją siłę i wolę życia na wyleczenie rany, na pogodzenie się z tym, czego nie jesteśmy już w stanie zmienić, by w zamian za to zmieniać to, co jest tu i teraz. Mamy w sobie moc przekształcenia energii kary w energię kreowania, tworzenia i budowania.
Pamiętajmy, co o kwestii wybaczania mówi Pismo Święte: „Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych” (Ew. Mateusza 6,14-15). Pamiętajmy też, że nigdy nie będziemy musieli wybaczyć innym ludziom więcej, niż Bóg wybaczył nam.
Źródło:
- Agnieszka Kozak, Jacek Wasilewski, Wybaczenie to uwolnienie się z emocjonalnych złogów, które w nas gniją, https://deon.pl/, 01.2023, https://deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/wybaczenie-to-uwolnienie-sie-z-emocjonalnych-zlogow-ktore-w-nas-gnija,2108195