Ewolucjonistyczne oszustwa

Zobacz również

Karol Darwin był przekonany, że wśród skamieniałości znajdą się liczne ogniwa pośrednie, które potwierdzą jego teorię. Odkryto miliardy skamieniałości, ale wśród nich nie ma żadnego ogniwa pośredniego. Zdesperowani ich brakiem ewolucjoniści postanowili pomóc swojej ideologii oszustwami.

Oszustwo Haeckela z embrionami

Ernst Haeckel (1834-1919) był wykładowcą biologii, którego zafascynowała teoria Darwina. Promował ją wśród studentów i podczas publicznych wykładów. Problemem był dla niego brak dowodów na jej rzecz. Postanowił temu zaradzić, a że był zdolnym rysownikiem, uczynił to własnoręcznie. Wykonał rysunki embrionów, które przerobił, aby wywołać wrażenie, że ludzki embrion posiada cechy ryb, płazów, gadów i ssaków, a przez to stworzyć fałszywe wrażenie, że przechodzi on przez wcześniejsze fazy ewolucyjnego rozwoju, stąd widać u niego między innymi „skrzela” i „ogon”.

To był dowód, którym Haeckel w pojedynkę przekonał prawie całe Niemcy do teorii ewolucji. W tym gronie znaleźli się niemieccy protestanccy teolodzy, którzy pod wpływem ewolucjonizmu zakwestionowali prawdziwość biblijnej relacji o stworzeniu i potopie, a także odrzucili Mojżeszowe autorstwo Pięcioksięgu1. Wśród pierwszych propagatorów oszustwa Haeckela znalazł się Karol Darwin. We wstępie do swojej książki o pochodzeniu człowieka stwierdził, że Haeckel dostarczył najsilniejszego dowodu na rzecz teorii ewolucji2. Dzięki temu oszustwu ewolucjoniści przekonali całe pokolenia do swojej teorii.

Embriony-Ernst-Haeckel
Zdj. 1. Górny rząd zawiera rysunki embrionów sfałszowane przez Ernsta Haeckela, a dolny zdjęcia autentycznych embrionów wykonane w 1997 roku przez dr med. Michaela Richardsona.

To, co ewolucjoniści interpretowali w ludzkim embrionie jako skrzela, okazało się zaczątkiem ucha środkowego, gruczołu przytarczycznego i grasicy, które nie mają związku z oddychaniem. To, co wzięli za pozostałość ogona, okazało się kręgosłupem przed uformowaniem dolnych kończyn. Cała idea podobieństwa ludzkiego embrionu do embrionów stworzeń mniej rozwiniętych została wyssana z palca. Jak stwierdził ewolucjonistyczny uczony George Simpson: „Obecnie dowiedziono bez wątpliwości, że ontogeneza, a więc rozwój osobnika od komórki jajowej do stanu dorosłego, nie jest powtórzeniem filogenezy, a więc drzewa genealogicznego gatunku”3.

Specjaliści wiedzieli już około 1925 roku, że argumentacja Haeckela jest naciągana, a jego rysunki są sfałszowane4. Uniwersytet w Jenie, gdzie wykładał biologię, dowiódł mu fałszerstwa drogą sądową. Ernst Haeckel skwitował to słowami: „Po tym, gdy dowiedziono mi fałszerstwa, powinienem pewnie czuć się zawstydzony i zdruzgotany, ale pociesza mnie fakt, że na ławie oskarżonych ze mną powinno być wielu współwinnych, w tym biologów uważanych za rzetelnych i cenionych uczonych, ponieważ większość ilustracji w podręcznikach biologii, traktatach i pismach naukowych zasługuje na oskarżenie o fałszerstwo, gdyż wszystkie są mniej lub bardziej niedokładne i podretuszowane”5.

Lucy – matka ludzkości?

oszustwa-Lucy
Zdj. 2. Lucy wyobrażano początkowo jako małpoluda (z lewej), ale okazała się małpą (z prawej). Creation Museum.

Haeckel wiedział, co mówi, bo większość ilustracji w muzeach i podręcznikach ewolucjonistycznych jest zakłamanych i podretuszowanych. Artyści wykonujący ilustracje i modele do takich celów, muszą je dostosować do obowiązującego schematu. Dlatego, dla przykładu, notorycznie portretują dawnych przodków człowieka jako owłosionych, zarośniętych i przygarbionych tępaków, mimo że z wyglądu kości nie da się odtworzyć owłosienia ani wyrazu twarzy.

Niekiedy tworzy się czaszkę lub podobiznę twarzy na bazie paru małych fragmentów kości, jak w przypadku Lucy, szkieletu odkrytego w Afryce w XX wieku. Paleoantropolodzy okrzyknęli go „kobietą-małpą” i „matką ludzkości”, choć prawie całą czaszkę Lucy wykonano z gipsu modelarskiego, jak potem przyznał Richard Leakey6. Lucy okazała się wymarłym gatunkiem małpy7, podobnie jak inne australopiteki8. Mimo to, długo ukazywano ją jako wczesnego człowieka. W tej roli wciąż figuruje w zacofanych muzeach i przestarzałych podręcznikach.

Człowiek z Nebraski

oszustwa-czlowiek-z-Nebraski
Zdj. 3. Człowiek z Nebraski, 1922 rok (rysunek: Amedee Forestier).

W przypadku Człowieka z Nebraski ewolucjoniści przeszli samych siebie, tworząc nie tylko wyobrażenie twarzy, ale całej sylwetki w oparciu o jeden ząb. Znalazł go w 1917 roku w stanie Nebraska geolog Harold Cook. Uczczono go jako odkrywcę, nadając rekonstrukcji uczoną nazwę Hesperopithecus haroldcookii. Ewolucjoniści przedstawiali Człowieka z Nebraski jako brakujące ogniwo między małpą i człowiekiem na podstawie tego zęba, aż okazało się, że wcale nie należał do człowieka, tylko do świni9.

Człowiek z Piltdown

Jednym z największych oszustw w dziejach jest „Człowiek z Piltdown”, spreparowany przez ewolucjonistów w 1912 roku. Przez pół wieku był to koronny argument na rzecz teorii ewolucji. Jego rekonstrukcję wystawiano w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Dopiero w 1953 roku zdemaskowano ją jako oszustwo, którego ofiarą padło całe ówczesne ewolucjonistyczne środowisko akademickie, gdyż bardziej niż nauką zajmowało się propagowaniem ewolucjonistycznego dogmatu.

Autorem oszustwa był prawie na pewno paleontolog Charles Dawson, w którego kolekcji znaleziono później 38 innych fałszerstw, dzięki którym został członkiem prestiżowych towarzystw geologicznych10. Oszust połączył ludzką czaszkę, która miała grube kości, z żuchwą małpy, po czym całość zabarwił, aby wyglądała na bardzo dawną. Następnie umieścił ją wśród kości w Piltdown, gdzie prowadził wykopaliska, w których pomagał mu jezuita Pierre Teilhard de Chardin, twórca teistycznego ewolucjonizmu, niewykluczone że jego wspólnik w oszustwie, gdyż obaj „odkryli” tę spreparowaną czaszkę i żuchwę w warstwie żwiru datowanej przez nich na pół miliona lat.

Człowieka z Piltdown powszechnie okrzyknięto w świecie akademickim i w mediach brakującym ogniwem między małpą i człowiekiem. Media uznały, że teoria Darwina została ostatecznie potwierdzona. Fałszerstwo trafiło do szkolnych podręczników jako dowód ewolucji, który przyczynił się na Zachodzie do spopularyzowania ewolucjonizmu kosztem poglądów biblijnych. Ewolucjoniści byli przekonani, że kolejne brakujące ogniwa są tylko kwestią czasu.

Jednakże gdy w ciągu następnych dziesiątek lat nie odkryto żadnego brakującego ogniwa, u niektórych uczonych pojawiły się wątpliwości co do autentyczności Człowieka z Piltdown. W 1953 roku poddano czaszkę badaniom i stwierdzono, że to oszustwo. Zęby żuchwy spiłowano, aby ukryć ich pochodzenie od orangutana, a czaszkę upodobnić do małpiej. Nie pochodziła ona z warstwy datowanej na pół miliona lat, lecz ze średniowiecza.

oszustwa-uczonych
Zdj. 4. Na obrazie grupa uczonych udaje, że bada czaszkę Człowieka z Piltdown. W tylnym rzędzie trzeci od lewej to Charles Dawson. Na ścianie w tle wisi portret Darwina, którego teorię to oszustwo miało potwierdzić (John Cook, Bodies of evidence, 1915).

Ofiarą tego oszustwa padł paradoksalnie także jasnowidz Edgar Cayce (1877-1945), który wprowadzał się w odmienne stany świadomości, aby otrzymywać „odczyty” ze świata duchowego. Nie opierały się na prawdzie, skoro otrzymał informację, że Człowiek z Piltdown jest autentyczny i przybył kiedyś z Atlantydy na Wyspy Brytyjskie. Cayce zmarł, zanim wyszło na jaw, że Człowiek z Piltdown to podobne zwiedzenie, jak praktyki spirytystyczne.

Do rozpropagowania teorii ewolucji najbardziej ze wszystkiego przyczyniły się oszustwa: fałszerstwo Haeckela, Człowiek z Nebraski oraz Człowiek z Piltdown. Wszystkie trzy wykorzystano podczas słynnego procesu Johna Scopesa w 1925 roku o dopuszczenie teorii ewolucji do nauczania w szkołach państwowych. Proces ten posłużył do spopularyzowania ewolucjonizmu kosztem biblijnego kreacjonizmu.

Jak zrobiono z człowieka małpę?

Ewolucjoniści wierzą, że małpy i ludzie mają wspólnego przodka, a zatem w pewnym uproszczeniu ludzie są małpami. Nie mając na to żadnych dowodów w postaci form przejściowych, posłużyli się trzema sposobami, aby wzmocnić tę hipotezę:

1) Połączyli skamieniałe kości małpy ze skamieniałymi kośćmi człowieka i ogłosili całość małpoludem, czyli brakującym ogniwem między małpą i człowiekiem. Przykładem może być słynne oszustwo zwane Człowiekiem z Piltdown.

2) Zaakcentowali cechy przypominające ludzkie w skamieniałych kościach małpy, aby upodobnić małpę do człowieka. Przykładem mogą być australopiteki, w tym Lucy, czyli małpa upodobniona do człowieka przy pomocy gipsu modelarskiego, którą ewolucjoniści ukazywali jako „matkę ludzkości”, podczas gdy była to małpa.

3) Zaakcentowali pewne cechy w skamieniałych kościach ludzkich, które przypominają małpie, aby upodobnić człowieka do małpy. Przykład: Homo erectus czy neandertalczycy, których długo ukazywano jako małpoludy, mimo że byli to ludzie.

Dzięki tym trzem sposobom, opartym na oszustwach, manipulacji i naciąganiu danych, ewolucjoniści zrobili z ludzi małpy. Dla wzmocnienia tego efektu mają artystów, którzy dodają wczesnym ludziom zwierzęce owłosienie i tępy wyraz twarzy, mimo że takich detali nie da się wyczytać z kości. Oglądając takie wizerunki pamiętajmy, że ich wygląd i wyraz twarzy zostały zmyślone przez artystów na potrzeby ewolucjonistycznej narracji.

Bóg stworzył małpy małpami, a ludzi ludźmi. To nie przypadek, że choć każde normalne małe dziecko można nauczyć każdego ludzkiego języka, to małp nie można, jak dowiódł niedawno Herbert S. Terrace w książce pt. Why Chimpanzees Can’t Learn Language and Only Humans Can11. Wielu próbowało przez dziesiątki lat, ale na próżno, bo małpy to nie ludzie, a ludzie to nie małpy.

Polecamy również poniższe artykuły:


Przypisy

  1. A. Palla, Historyczna wiarygodność Starego Testamentu, Warszawa 2018, s. 167-188.
  2. C. Darwin, The Descent of Man, and Selection in Relation to Sex, London 1871.
  3. G. G. Simpson, W. S. Beck, An Introduction to Biology, New York 1965, s. 241.
  4. K. S. Thompson, Ontogeny and Phylogeny Recapitulated, „American Scientist”, 76, maj/czerwiec 1988, s. 273.
  5. E. Haeckel, cyt. w: F. Hitching, The Neck of the Giraffe, New York 1982, s. 175-176.
  6. R. Leakey, w: „The Weekend Australian”, 7/8 maja 1983, s. 3.
  7. S. Zuckerman, Beyond the Ivory Tower, New York 1970, s. 75; R. Crompton, The Mechanical Effectiveness of Erect and “bent-knee, bent-hip” Bipedal Walking in Australopithecus Afarensis, „Journal of Human Evolution”, 35, 1998, s. 55-74.
  8. J. D. Morris, F. J. Sherwin, The Fossil Record: Unearthing Nature’s History of Life, El Cajon, 2017, s. 107; R. J. Guliuzza, Developing a sensible approach to human origins research, part 2: understanding the fossils, w: H. M. Morris III (red.), Creation Basics & Beyond, Dallas 2013, s. 260.
  9. W. K. Gregory, Not an Ape nor a Man, „Science”, 66/1720, 16 grudnia 1927, s. 579-581.
  10. M. Russell, Piltdown Man: The Secret Life of Charles Dawson, cyt. w: J. Weiner, Piltdown Man: British archaeology’s greatest hoax, „Guardian”, 5 lutego 2012, w: https://www.theguardian.com/science/2012/feb/05/piltdown-man-archaeologys-greatest-hoax [dostęp: 30.04.2025].
  11. H. S. Terrace, Why Chimpanzees Can’t Learn Language and Only Humans Can, New York: Columbia University Press, 2019.

© Źródło zdjęcia głównego: Canva.

Jeśli podzielasz naszą misję i chciałbyś wesprzeć nasze działania, możesz to zrobić:

Z góry dziękujemy za okazaną nam pomoc!

Zobacz również

Popularne artykuły

Przejdź do treści
ewolucja-myslenia-v4A-bez-napisu-01-green-1
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

facebook facebook facebook
x Chcę pomóc 1,5%strzałka