Badania świadczą o skuteczności refleksyjnej medytacji w zmniejszeniu stresu, nadciśnienia i zwiększeniu kontroli nad ciałem1. W rezultacie jest ona dość powszechnie postrzegana jako korzystna dla zdrowia, mimo że często jest połączona z praktykami i wierzeniami o charakterze okultystycznym, które są poważnym zagrożeniem dla zdrowia, zwłaszcza duchowego.
Biblijna medytacja
Biblia zaleca medytację, która polega na rozmyślaniu o Bogu, Jego Prawie, dziełach i obietnicach (Ps 48,10; 77,12-13; 119,148; Ps 119,15.78.148). Biblia używa w tym sensie słowa „rozmyślanie”. Jego celem jest lepsze zrozumienie Słowa Bożego, głębsze poznanie Boga oraz Jego planu zbawienia.
Natomiast autorzy biblijni wydają się przestrzegać przed hipnotycznymi stanami umysłu, do jakich prowadzą wschodnie techniki medytacji, gdyż mogą być użyte przez demoniczne moce (1Tes 5,6). Apostoł Piotr napisał: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć” (1 P 5,8 BW).
Wschodnia medytacja
Wschodnia medytacja jest przeciwieństwem biblijnej. Zamiast na Boga jest zorientowana na człowieka, dlatego nazywa się ją introspektywną, od łacińskiego introspectus, czyli „zwrócony do wewnątrz”. Podczas gdy biblijna medytacja prowadzi do uwielbienia Boga, to introspektywna wiedzie do autodeifikacji, czyli ubóstwienia samego siebie.
Mistrzowie wschodniej medytacji zalecają usunięcie z umysłu myśli, aby osiągnąć stan przypominający autohipnozę, zaliczany do odmiennych stanów świadomości2. W tych stanach umysł jest pasywny, a krytyczne myślenie wyłączone. Wówczas łatwo dochodzi do kontaktu z duchowymi mocami, a także do duchowego „oświecenia”, które one przynoszą. To jest prawdziwym celem medytacji na Wschodzie, a nie relaks, jak sądzą ludzie niezorientowani w temacie.
Pudża i mantra
W przypadku wschodniej medytacji katalizatorem kontaktu z duchowymi mocami jest mantra, która polega na powtarzaniu słowa, frazy lub sylaby. Jej celem jest eliminacja samodzielnego i krytycznego myślenia. Adepci otrzymują słowa mantry od swego mistrza podczas pudży, która jest rytuałem stanowiącym część ceremonii inicjacyjnej. Pudża obejmuje oddanie czci bożkom oraz guru, a zatem stanowi formę idolatrii3, której Bóg zakazał w przykazaniach Dekalogu (Wj 20).
Sylaby mantry nie są przypadkowymi czy neutralnymi zgłoskami. Badania wykazały, że są to imiona hinduskich bóstw lub esencja wschodniej nauki duchowej4. Mantra przyzywa duchowe moce, które są powiązane z powtarzanym imieniem czy słowem. Według wschodnich wierzeń im więcej razy człowiek ją powtórzy, tym bardziej umacnia swój związek z przyzwaną duchową mocą i tym głębsze jest „oświecenie”, które ta moc przynosi z sobą.
W Indiach od starożytności używa się do powtarzania mantry różańca, który za pośrednictwem muzułmanów poznali krzyżowcy i w średniowieczu zabrali go ze sobą do Europy, gdzie nie był znany przez pierwszych tysiąc lat chrześcijaństwa. Źródłem pacierza różańcowego są pogańskie praktyki polegające na powtarzaniu tych samych słów w kółko, co jest esencją mantry. Po pewnej liczbie powtórzeń pacierza różańcowego wyłącza się myślenie. Jezus przeciwstawił się takiej machinalnej modlitwie, mówiąc: „A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani” (Mt 6,7 BW).
Celem powtarzania mantry i medytacji introspektywnej jest osiągnięcie pustki myślowej i stanu duchowej pasywności, co może być niebezpieczne dla zdrowia duchowego. Proces ten prowadzi do uchylenia gardy krytycznego myślenia, w którą Stwórca nas wyposażył, abyśmy mogli dać odpór wrogim duchowym mocom, mimo że mają one tysiące lat doświadczenia w zwodzeniu ludzi. Te duchowe istoty przynoszą ze sobą ezoteryczną wiedzę i psychotroniczne zdolności, takie jak pismo automatyczne czy nawet lewitacja.

Źródło duchowej energii uwalnianej przez medytację
Medytujący często sprawozdają, że „czują jakby uderzenie energii w sobie i wokoło”5. Podobne doświadczenia występują u niektórych osób praktykujących jogę, spirytyzm, a także aktywnych w ruchu charyzmatycznym. Znany guru Bubba Free John napisał: „Moje ręce emanowały światło i drżały. To było jak prąd (…) Czułem się tak jakbym przewodził Moc od siebie na innych. Ludzie krzyczeli i wyli, płakali i się wydzierali”6.
Medium spirytystyczne, Swami Bhakta Vishita, oświadczył: „Wchodząc w trans, ręce i ciało może ulegać wstrząsom. Kiedy duch wstępuje, w ramionach pojawia się podobne wrażenie jakby mrowienie pod wpływem wbijanych igieł, jak prąd elektryczny przepływający od głowy do stóp”7.
Oral Roberts, znany charyzmatyczny uzdrawiacz, napisał w swojej biografii: „Poczułem fizyczny kontakt z Bożą obecnością w mojej prawej ręce. To było jakby wrażenie mrowienia, niczym prąd elektryczny. Poczułem dziwne i wspaniałe odczucie, niczym prąd przepływający przez moje ręce, tak jakby przez moje ciało przechodziło 10 000 woltów”8.
O podobnym zjawisku świadczą osoby uprawiające glosolalia: „Kiedy moi znajomi zaczęli modlić się nade mną, poczułem dziwne wrażenie w rękach i nogach, które stopniowo rozeszło się po całym moim ciele. Przypominało prąd elektryczny albo jakby całe moje wnętrze trzęsło się za moją skórą”9.
Podobieństwo tych fenomenów świadczy, że za wszystkimi kryje się ta sama duchowa moc, która w różnych kulturach i kręgach nosi różne nazwy: kosmiczna energia, kundalini, prana, mana, witalna energia, chi. Najczęściej jest ona powiązana z odmiennymi stanami świadomości i kontaktami z duchowymi istotami10. Jak sprawozdał Tal Brooke, którego mistrzem przez wiele lat był czołowy hinduski guru Sai Baba: „Wielkie przepływy energii są typowym zjawiskiem wśród wschodnich i zachodnich guru, którzy otwarcie przyznają, że posiadły ich duchy, demony czy bóstwa”11.
Jogin i guru, Swami Muktananda, napisał w swojej biografii, że kiedy zasiadł do medytacji, jego ciało zachowywało się „jakby było opętane przez bóstwo lub złego ducha”12. Douglas Shah, wnuk hinduskiego guru podał, że był świadkiem, jak w czasie hinduskich nabożeństw ludzie wzywali bogów i dostawali się pod wpływ złych mocy13. Brytyjski badacz Os Guiness zauważył, że „wielu praktykujących jogę i medytację Zen stwierdziło, że otworzyli swoje umysły na ciemność i spirytyzm, a w rezultacie postrzegają siebie jako media i uważają za opętanych”14.
Media spirytystyczne, które są kanałami dla duchowej mocy, sprawozdają, że niemal zawsze do nawiązania kontaktu z nimi doszło podczas medytacji. Na przykład Jach Pursel, który jest medium dla ducha o imieniu Lazaris, twierdzi, że w czasie medytacji niespodziewanie opanowała go obca moc, która posiadła go kompletnie, poddając swej kontroli nawet jego narząd mowy. W czasie tych manifestacji owa duchowa moc używa go, aby przez niego przekazywać swoje przesłania15. Przypomina to biblijny epizod z ogrodu Eden, gdy szatan użył węża jako swego medium, aby zwieść Ewę (Rdz 3,1).
Wielu adeptów szamanizmu, magii i spirytyzmu, a nawet joginów i guru jest świadomych tego, że introspektywna medytacja służy demonom za punkt kontaktu z człowiekiem. Osoby przynależące do niektórych kultów praktykujących okultyzm lub kontrolę umysłu, jak na przykład Silva Mind Control, zaczynają swoje kursy od zapoznania z medytacją i wizualizacją, ponieważ inicjują one nawiązanie kontaktu z duchowymi mocami.
Paweł z Tarsu miał duże doświadczenie na polu walki duchowej, a żył w czasach, gdy ludzie powszechnie szukali kontaktu z bóstwami i duchowymi mocami. Przestrzegł, że za tymi mocami i zjawiskami kryją się demony (1 Kor 10,20). Demony przynoszą ze sobą ezoteryczną wiedzę, psychotroniczne zdolności i duchowe „oświecenie”, ale to prowadzi do idolatrii, a ceną jest zdemonizowanie, a nawet opętanie. O różnicy między tymi pojęciami więcej napisałem w książce pt. Niewidzialna wojna o Twoje życie16. Zawiera ona również praktyczne informacje jak unikać, rozpoznać i usuwać demoniczny wpływ ze swojego życia.
Miliony ludzi uprawia medytację, nie zdając sobie sprawę, że wiele jej form ma charakter okultystyczny. Związane z nią praktyki, włącznie z wchodzeniem w odmienne stany świadomości, są od pradawnych czasów powiązane z okultyzmem, który jest domeną szatana17. Pod ich wpływem dochodzi do zmiany osobowości i duchowości człowieka, które mogą zostać na zawsze zacienione przez ciemną duchową obecność, dla której zaproszeniem są odmienne stany świadomości, w które wprowadzają między innymi medytacja i mantra18.
Medytacja transcendentalna
Do najbardziej popularnych form medytacji należy medytacja transcendentalna, która opiera się na krótkich sanskryckich mantrach, powtarzanych wielokrotnie w myślach, niczym pacierz. Spopularyzował ją Maharishi Mahesh Yogi, a rozgłosu nadali jej członkowie zespołów The Beatles i Rolling Stones. Na Zachodzie osiągnęła taką popularność, że próbowano wdrażać ją w szkołach państwowych, czemu położyło kres orzeczenie Sądu Okręgowego w stanie New Jersey z 1976 roku o tym, że medytacja transcendentalna nie może być uczona w szkołach, ponieważ ma charakter religijny19. W wyroku wskazano na jej bliski związek z hinduizmem, a także na jej religijne rytuały, takie jak pudża.
Początkowo medytacja może wnieść wewnętrzny pokój, gdyż diabeł działa odwrotnie niż Bóg. Duch Święty porusza sumieniem człowieka, aby go zawrócić z drogi odstępstwa i śmierci, a gdy człowiek wchodzi w społeczność z Bogiem, wówczas odczuwa pokój w sumieniu i sercu. Diabeł natomiast obdarza fałszywym pokojem wtedy, gdy człowiek oddala się od Boga, natomiast gdy próbuje się do Niego zbliżyć, jest atakowany. Dopiero gdy znajdzie się uwikłany w sieć zwiedzenia, demony obnażają swoje prawdziwe oblicze, a wtedy miejsce pokoju zajmuje lęk.
Były kapłan ruchu New Age
Mój przyjaciel Will Baron przez wiele lat uprawiał różne formy medytacji, a za ich pośrednictwem nawiązał kontakt z duchowymi istotami. Jak się później okazało, były to demony przybierające postać świetlistych istot, w tym Jezusa. Will urodził się w domu chrześcijańskim, ale wcześnie zainteresował się okultyzmem. Wciągnął go ruch New Age. Z czasem potrafił za pośrednictwem medytacji osiągać odmienne stany świadomości. Kontaktował się z nim duch przewodni imieniem Djwhal Khul.
Will przeniósł się z Anglii do Kalifornii, gdzie zaczął uczęszczać na spotkania grupy New Age prowadzone przez kobietę zainteresowaną religią chrześcijańską. Twierdziła, że prowadzi ją duch o imieniu „Jezus”. Nakłaniała uczestników spotkań, aby zaczęli studiować Biblię oraz modlić się do Boga przez Jezusa. Za jej sprawą Will powrócił na łono chrześcijaństwa.
Wkrótce potem w czasie swojej medytacji zobaczył olśniewającą postać, która utrzymywała, że jest Jezusem. Zjawa poleciła mu wziąć Biblię i udać się na ruchliwą plażę w pobliżu Los Angeles, aby pozyskiwać tam ludzi dla „Jezusa”, a także wziąć chrzest i przyjąć dar mówienia językami we wskazanym charyzmatycznym kościele. Will udał się do tego kościoła, gdzie włożono na niego ręce, modląc się o języki dla niego. Kiedy dar nie przychodził, zachęcono go, aby powtarzał na okrągło słowa „Chwała Panu”, aż zacznie mówić językami. Ku radości zebranych po dłuższym wysiłku także z jego ust popłynęły niezidentyfikowane głoski.
Baron był przekonany, że służy Bogu lepiej niż jego rodzice, którzy byli nawróconymi ludźmi, bo był nowonarodzony, czego miał dowodzić dar mówienia językami, a ponadto doświadczał objawień od samego „Jezusa”. Po jakimś czasie „Jezus” polecił mu przyłączyć się do jednego z największych kalifornijskich kościołów, aby założyć tam grupę, której uczył medytacji, wizualizacji i innych technik, jakie poznał w ruchu New Age. W tym kościele znalazł liczne możliwości do takiej działalności i wielu zainteresowanych.
Will był zaskoczony, kiedy „Jezus” zaczął się od niego domagać, aby przekazał wszystkie oszczędności na konto jednego z centrów New Age. W końcu zgodził się w nadziei, że duch przestanie go molestować, gdy skończy mu się gotówka. Zamiast tego, następnym razem „Jezus” kazał mu skorzystać z karty kredytowej. Will nie miał pokrycia dla tych wydatków, ale gdy protestował, duch nękał go potwornym bólem głowy, dopóki nie uległ.
Will pogrążał się finansowo i psychicznie. Miał dość „Jezusa”. W porywie złości zniszczył wiszący w jego pokoju portret Jezusa Chrystusa. Z pomocą przyszły mu modlitwy rodziców o jego nawrócenie oraz książka Wielki bój autorstwa Ellen White, gdyż zawiera opis szatana i spirytystycznych zwiedzeń, dzięki którym rozpoznał, że ma do czynienia z demonem, który przybiera postać Jezusa. Wtedy zaprosił do serca prawdziwego Jezusa Chrystusa. Mimo to demony nie opuściły jego mieszkania, ale trzęsły łóżkiem wraz z nim, próbując go zastraszyć na różne sposoby. Dopiero modlitwa kilku znajomych chrześcijan z kościoła adwentystów w jego domu uwolniła go z demonicznej opresji, a wraz z demonami przepadł także jego dar mówienia językami, z czego wynika, że był fałszywy20.
Niebezpieczeństwa medytacji
Will Baron na bazie swojego doświadczenia w ruchu New Age napisał: „Niebezpieczeństwo introspektywnej medytacji leży w tym, że osoba medytująca otwiera się na wpływ istot anielskich, które chcą wpoić w jej umysł myśli, idee i wrażenia. Na podstawie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że aniołowie szatana potrafią telepatycznie zaszczepić w umyśle medytującego myśli bez pośrednictwa jakiegoś mistycznego stanu. Medytujący doświadcza inspirujących idei lub obrazów materializujących się w jego świadomości, które traktuje jako pochodzące z „wyższego ja”, a więc z cząstki umysłu, która rzekomo utrzymuje społeczność z Bogiem”21; „Medytacja instrospektywna powinna być postrzegana jako potencjalna ‘gorąca linia’ łącząca umysł człowieka bezpośrednio z szatanem22.
Tak więc nawet jeśli wschodnia medytacja początkowo wniesie pokój, trzeba się liczyć ze skutkami ubocznymi, a wiele z nich przypomina symptomy opętania. Ludzie Wschodu lepiej sobie zdają sprawę ze śmiertelnych niebezpieczeństw, jakie niosą odmienne stany świadomości, które towarzyszą różnym formom wschodniej medytacji, włącznie z jogą. Niestety na Zachodzie panuje na ogół błoga nieświadomość, mimo że paru specjalistów, którzy przeprowadzili wywiady z licznymi medytującymi, przestrzegają przed skutkami ubocznymi tych praktyk23.
Według badań cytowanych przez D. O’Mathunę i W. Larimore’a w Alternative Medicine blisko połowa osób uprawiających transcendentalną medytację w USA cierpi z powodu depresji, stanów lękowych, bólów napięciowych i wybuchowości, a także poważnych zaburzeń psychicznych24. Niektórzy słyszą dziwne głosy, mają demoniczne wizje, czują paraliżujący strach, tracą władzę nad ciałem, popadają w konwulsje, mają zbrodnicze lub samobójcze myśli25. Powyższe symptomy często towarzyszą zdemonizowaniu i opętaniu26.
Will Baron, porównując medytację introspektywną z biblijną, napisał: „Medytacja typu wschodniego nie ma biblijnych ani historycznych podstaw w chrześcijaństwie27; „W każdym przypadku, w którym psalmista posłużył się słowem rozmyślanie, wyraz ten odnosi się do intelektualnego rozważania Pisma Świętego i tego, jak objawia ono charakter Boga. Oto jeden z przykładów: Rozmyślam o ustawach Twoich (Ps 119,78). Nigdy kontekst znaczeniowy nie wskazuje na to, jakoby Dawid czy ktokolwiek inny siedział w milczeniu i sam wprowadzał się w stan hipnotyczny, by słuchać głosu Boga przemawiającego w jego umyśle”28.
Polecamy również poniższe artykuły:
- Czy joga może być niebezpieczna?
- Medytacja, mindfulness i modlitwa: jak te praktyki się różnią?
- Wpływ muzyki na mózg
Przypisy
- H. Benson, The Relaxation Response, New York, 1975, passim.
- R. N. Walsh, F. Vaughan (red.), Beyond Ego: Transpersonal Dimensions in Psychology, Los Angeles, 1980, s. 137.
- A. Posacki, Encyklopedia zagrożeń duchowych, t. 2, Radom, 2009, s. 98.
- Ibid.
- K. Osis (red.), Dimensions of the Meditative Experience, „The Journal of Transpersonal Psychology”, 5/2, 1973, s. 121.
- Bubba Free John, Garbage and the Goddess, Lower Lake, 1974, s. 60.
- Swami Bhakta Vishita, Genuine Mediumship, Chicago, 1941, s. 37.
- O. Roberts, Life Story, Tulsa, 1952, s. 110.
- R. Alexander, The Holy Spirit in Michigan State, „Acts, Today’s News of the Holy Spirit’s Movement”, wrzesień/październik 1967, s. 23.
- J. Ankerberg, J. Weldon, Can You Trust Your Doctor?, Brentwood, 1991, s. 368-369.
- T. Brooke, Riders of the Cosmic Circuit: Rajneesh, Sai Baba, Muktananda… Gods of the New Age, Batavia, 1986, s. 111.
- S. Muktananda, Play of Consciousness, New York, 1978, s. 122.
- D. Shah, The Meditators, Plainfield, 1975, s. 98, 102.
- O. Guiness, The Dust of Death, Downers Grove, 1973, s. 298.
- M. Danly, A Rare Interview with Jach Pursel, „Voice America”, 5 maja, 2015.
- A. J. Palla, Niewidzialna wojna o twoje życie, Warszawa, 2013, s. 190-193.
- J. Ankerberg, J. Weldon, Can You Trust…, op. cit., s. 373.
- Ibid., s. 374-375.
- A. Posacki, Encyklopedia zagrożeń duchowych…, op. cit., s. 97-98.
- W. Baron, Byłem kapłanem New Age, Warszawa, 2004; W. Baron, Deceived by the New Age, Nampa, 1999.
- Ibid., s. 179; Ibid., s. 200.
- Ibid., s. 180; Ibid., s. 202.
- M. D. Epstein, J. Leiff, Psychiatric Complications of Meditation Practice, „The Journal of Transpersonal Psychology”, 13/2, 1981, s. 137; J. Ankerberg, J. Weldon, Can You Trust…, op. cit., s. 383-388.
- D. P. O’Mathúna, W. Larimore, Alternative Medicine the Christian Handbook, Grand Rapids, 2001, s. 24-248.
- A. Posacki, Encyklopedia zagrożeń duchowych…, op. cit., s. 98.
- A. J. Palla, Niewidzialna wojna…, op. cit., s. 304-308.
- W. Baron, Byłem kapłanem…, op. cit., s. 180; W. Baron, Deceived by the New Age…, op. cit., s. 200.
- Ibid., s. 179; Ibid., s. 201.
© Źródło zdjęcia głównego: Canva.
