Wirusy a nasze organizmy – cz. 1

Zobacz również

Wirusy, które dostają się do organizmu zwykle uruchamiają mechanizmy neutralizujące go. Zaawansowanie reakcji naszego organizmu zależy przede wszystkim od liczby wprowadzonych wirusów. Przy niewielkiej liczbie wirusów organizm zwykle zdąży wytworzyć mechanizmy neutralizujące (pamiętajmy, że wirus oznacza postać pozakomórkową kwasu nukleinowego, czyli wiroida, a więc jeszcze przed wniknięciem do komórki), nie angażując naszej świadomości. Walka ta toczy się w ciszy.

Walka oznacza tutaj produkcję przeciwciał oraz komórek trawiących wirusa poprzez niszczenie jego opakowania (kapsydu) w celu rozpuszczenia go w całości w komórce neutralizującej. Procesy likwidujące wirusy w organizmie i zależności między nimi są bardzo skomplikowane. Omawianie ich przekracza zakres tematyczny tej serii artykułów i dlatego nie będziemy się nimi tutaj zajmować. Osoby zainteresowane szczegółami odsyłamy do literatury fachowej.

Dla zrozumienia przesłania artykułów wystarczy nam wiedza o tym, że wirusy w przygniatającej liczbie przypadków są ostatecznie usuwane z organizmu w taki czy inny sposób. Przypomnijmy sobie zasadę, że im wyższa temperatura, tym krócej wirus trwa w środowisku. Temperatura ciała ludzkiego to ok. 37ºC. Zwykle wirusy (poza pewnymi wyjątkami jak np. HBV) tracą aktywność chorobotwórczą po trzech dniach, przebywając w temperaturze ok. 25ºC. Temperatura ciała skraca ten okres do 1-2 dób. Gorączka jeszcze bardziej.

A przecież wirus w naszym ciele ma do czynienia nie tylko z wyższą niż w środowisku zewnętrznym temperaturą, ale też i aktywnością enzymatyczną. Tkanki nasze, a głównie krew, wykazują całkiem wysoką aktywność enzymatyczną, głównie hydrolityczną, czyli taką, która szczególnie łatwo rozkłada cząsteczki tworzone mechanizmem kondensacji (polikondensaty). Takimi polikondensatami są prawie wszystkie makrocząstki biologiczne, jak kwasy nukleinowe, białka, wielocukry i duża część lipidów. Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że „zwykły” wirus nie ma szans przetrwać w ludzkim organizmie dłużej jak dobę.

Część wirusów jest dosłownie rozpuszczana we krwi, czyli trawiona enzymami rozkładającymi białka (co nazywamy lizą), część przez komórki do tego przeznaczone, część poprzez zniszczenie razem z wirusem zainfekowanych już komórek nie dających sobie rady w walce. Procesy eliminacyjne powinny i zachodzą szybko, tak aby wirus nie został wciągnięty przez jakąś komórkę nie będącą komórką układu immunologicznego, która może go w ten sposób ochronić przed dezintegracją. Założony końcowy efekt wszystkich reakcji organizmu, czyli zniknięcie wirusa z organizmu, nazywamy eliminacją wirusa [1].

Niestety czasami dochodzi do sytuacji, w której niektóre wirusy wciągnięte przez komórki układu immunologicznego nie są przez nie rozkładane, jak byśmy oczekiwali, ale trwają w nich, a nawet są w nich rozmnażane i roznoszone po całym organizmie. Takimi wirusami są np. retrowirusy czy betaherpeswirusy.

Wiemy już, że niestety nie wszystkie wirusy są z organizmu eliminowane, co oznacza, że dana osoba jest zakażona wirusem na stałe. Jak już wcześniej pisałem, sytuacja taka nazywana jest infekcją przetrwałą. Relacje między wirusem a zainfekowaną osobą muszą się wtedy ułożyć na jeden z trzech sposobów. Dwa z nich polegają na neutralizacji wirusa w formie albo nosicielstwa, albo latencji, czyli czasowego zahamowania reakcji chorobowej na jego obecność. Ta druga forma neutralizacji jest mniej korzystna dla organizmu, ponieważ wirus latentny może zostać uaktywniony w przyszłości, kiedy mechanizmy komórkowe kontrolujące go stracą swoją efektywność. Najmniej korzystny jest trzeci sposób trwania wirusa, polegający na rozwoju infekcji bez jego neutralizacji, w formie infekcji przewlekłej. Przewlekła infekcja zawsze prowadzi do zwyrodnień narządowych i często, w zależności od tempa przewlekłości, do ich niewydolności [2].

Czytaj część 2 artykułu

O autorze:

Dariusz Struski – lekarz medycyny, specjalista w dziedzinie medycyny rodzinnej z trzydziestodwuletnim stażem pracy w Polsce, Szwecji, Norwegii. W przeszłości kierownik Ośrodka Kształcenia Lekarzy Rodzinnych we Wrocławiu. Obecnie wykładowca z zakresu Evidence Based Medicine (Medycyny opartej na faktach) oraz medycy rodzinnej, ze szczególnym zainteresowaniem dotyczącym chorób zakaźnych.


Przypisy

[1] https://phmd.pl/api/files/view/2128.pdf ; Janeway CA Jr., Travers P, Walport M, Shlomchik MJ: Immunobiology.. Wyd. 5th ed.. Garland Publishing, 2001. (via NCBI Bookshelf) ISBN 0-8153-3642-X.

[2] Anna Goździcka-Józefiak, Wirusologia molekularna, Józef Julian Bujarski, wyd. 2, Wydawnictwo Naukowe UAM, 2005, s. 248. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3142679/

Zobacz również

Popularne artykuły

Pochodzenie wirusów. Trzy możliwe warianty.

W niniejszym artykule zajmiemy się genealogią, ale dość szczególną. Pochodzenie wirusów współcześni naukowcy próbują wytłumaczyć na 3 sposoby . Poniżej przedstawiamy te...

Skąd się wzięły wirusy? Biblijny Potop i jego następstwa

Wspomniana w poprzednich artykułach koncepcja pojawienia się wirusów na Ziemi rozwiązuje, według mnie, również problem chorobotwórczości bakterii. Bakterie z całą pewnością istniały...

Skąd się wzięły wirusy?

Istnieje sytuacja, w której mniej lub bardziej przypadkowo pofragmentowany aparat genetyczny (w tym i białka enzymatyczne) może się wydostać z komórki bez...
Skip to content