Powszechnie dominuje przekonanie, że dinozaury wyginęły 65 milionów lat temu, natomiast ludzie wyewoluowali zaledwie kilka milionów lat temu. Jeśli to miałaby być prawda, wówczas nasi przodkowie, którzy żyli przed naukowymi badaniami skamieniałości, nie powinni wiedzieć nic o dinozaurach lub podobnych stworzeniach, takich jak pterozaury i ichtiozaury. Jednak niektóre fragmenty starodawnych dzieł sztuki wydają się wskazywać na coś zupełnie odwrotnego.
Smok walijski – dzieło sztuki średniowiecznej
Mowa o smoku z Katedry św. Dawida w St. Davids w Walii. Ostatni duży remont katedry miał miejsce w XIX wieku, około 400 lat po poważnej późnośredniowiecznej modernizacji, kiedy to wykonano rzeźbę smoka.
W jednej z kaplic znajdują się bogato rzeźbione składane siedzenia zwane miserichords. Każda rzeźba jest widoczna, gdy siedzenie jest złożone. Średniowieczni artyści, przedstawiając różne motywy, wnosili pewną dozę fantazji do swoich dzieł – zwierząt, twarzy i scen – wyrzeźbionych na spodzie dębowych siedzeń.
Jeden z miserichords przedstawia zwierzę podobne do dinozaura. Jego ogólna anatomia przypomina znane z jurajskich skamielin zauropody. Nie ma on wprawdzie tak długiej szyi jak bardziej znane zauropody (np. Diplodocus), jednak jej długość zbliżona jest do skamieniałości Brachytrachelopan mesai – dinozaura zauropoda odkrytego w Argentynie w 2005 roku1.
Dwa szczegóły rzeźby – uszy i małe skrzydła – nie pasują do tego, co sugerują skamieliny2. Tak małe skrzydła nie mają biologicznego sensu, gdyż nie byłyby w stanie utrzymać w locie stworzenia o tak masywnym ciele. Często podobnie wyglądają współczesne rysunkowe smoki. Czy jednak te dwie niepasujące cechy dyskwalifikują tę rzeźbę jako dzieło przedstawiające prawdziwe zwierzę?
Smok prawdziwy czy fikcyjny?
Czy artysta wymyślił sobie takie dziwne stworzenie? Skrzydła faktycznie można by wyjaśnić bujną wyobraźnią rzeźbiarza, jednak do hipotezy wyobraźni nie pasuje długi ogon i długa szyja, nogi umieszczone pod beczkowatym ciałem (a nie rozkraczone jak u jaszczurek), mała głowa z kształtem pyska jak u zauropoda oraz falbanki na grzbiecie jak u gadów. Ciężar cech tego stworzenia skłania więc do przekonania, że artysta wiedział, jak wyglądają zauropody – wiedział to wieki przed odkryciem ich skamielin przez naukowców.
Skoro nie mamy dostępu do zapisków artysty dotyczących tego, dlaczego zdecydował się na takie, a nie inne szczegóły rzeźby, musimy się nad tym dobrze zastanowić. W całej Europie można spotkać średniowieczne wizerunki smoków ze skrzydłami. Być może skrzydła miały umożliwić artystom identyfikację tych gadów jako smoki – w średniowiecznej Europie słowo smok odnosiło się do gadów. Zauropod z Katedry św. Dawida może przedstawiać wymarłego gada z wyimaginowanymi częściami ciała dodanymi celowo.
Smok prawdziwy – jak to możliwe?
Istnieją dowody na to, że dawni mieszkańcy Wielkiej Brytanii byli zaznajomieni z latającymi smokami, które my dziś znamy jako pterozaury. Pewna poważna relacja z XVIII-wiecznej Szkocji brzmi:
„Na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku wielu mieszkańców tego kraju obserwowało… smoki… pojawiające się na północy i lecące szybko na wschód, na podstawie czego wywnioskowali, i ich przypuszczenia były słuszne, że… nadejdzie burza”3.
Z kolei około XIX-wieczna opowiastka walijska głosi:
„Lasy wokół zamku Penllyne w Glamorgan miały reputację bycia odwiedzanymi przez skrzydlate węże i były postrachem zarówno starych, jak i młodych… Stary mieszkaniec Penllyne, który zmarł kilka lat temu, powiedział, że w czasach jego dzieciństwa uskrzydlone węże opisywane były jako bardzo piękne… Ten starzec przypisał wyginięcie uskrzydlonych węży temu, że były ‘postrachami na podwórkach i w kryjówkach’”4.
Jeśli w Wielkiej Brytanii latające smoki nie zostały wytępione do XVIII wieku i terroryzowały starych i młodych na długo przed swoim wyginięciem, to z powodzeniem mogli je znać również średniowieczni rzeźbiarze z St. Davids.
Gdyby latające smoki były szerzej znane niż smoki mające swoje siedliska na mokradłach2, artysta mógł dodać znajome skrzydła latającego węża do ciała mniej znanego smoka lądowego, aby widz wiedział, że to zwierzę jest gadem.
Jaki z tego wniosek?
Jeśli ktoś zdecydowałby się odrzucić hipotezę o skrzydłach węża dodanych przez artystę do ciała rzeźbionego smoka, to musi zmierzyć się z wyjaśnieniem bogactwa anatomii zauropoda o krótkiej szyi z St. Davids. Dowody przemawiają za tym, że artysta był naocznym świadkiem istnienia stworzenia, które odwzorował w drewnie. To niezwykłe dzieło sztuki skłania do ponownego przemyślenia świeckiego poglądu na temat dinozaurów.
Przypisy
- Badacz kreacjonista Vance Nelson połączył rzeźbę z tą skamieliną w swojej książce Dire Dragons: Nelson, V. 2012. Dire Dragons. Red Deer, Canada: Untold Secrets of Planet Earth Publishing Co.
- Trzeci szczegół rzeźby – błoniaste stopy – mógł reprezentować siedlisko na mokradłach.
- Flying Dragons at Aberdeen. 1793. A Statistical Account of Scotland. 6: 467. Quoted in Cooper, B. 1995. After the Flood. Chichester, UK: New Wine Press, 141.
- Trevelyan, M. 1973. Folk-Lore and Folk-Stories of Wales. Yorkshire, UK: EP Publishing Limited, 169-170.
Opracowano na podstawie: B. Thomas, „St. Davids dragon – fantasy or reality?”, Acts&Facts, Institute for Creation Research, listopad 2019, s. 14-15.