Aborcja – dlaczego takie emocje?

Zobacz również

Już w starożytności ludzie znali różne formy aborcji. Czasami były to okrutne akty, w których kobiety straszliwie cierpiały. Czasami uśmiercano już narodzone dzieci, jeśli miały jakieś wady lub po prostu były niechciane. Trudno dzisiaj powiedzieć jak emocjonalnie przeżywały to rodziny, zwłaszcza matki. Prawo raczej w te sprawy nie ingerowało. Z reguły ludzie z radością oczekiwali swoich potomków. Dzisiaj, zwłaszcza w krajach zamożnych, małżeństwa zawierane są bardzo późno, a dzieci nie są wyznacznikiem szczęścia. Mówi się nawet o depopulacji całych narodów. Aborcję traktuje się jako swoisty rodzaj antykoncepcji. Pigułka wczesnoporonna jest dość powszechnie akceptowana.

Nie dziwi przedmiotowe traktowanie ludzkiego płodu przez ludzi niewierzących, zwłaszcza tych, którzy świadomie przyjęli teorię ewolucji. Przecież embrion to tylko skupisko komórek złożonych z chemicznych pierwiastków. Aborcja nie ma nic wspólnego z moralnością, ponieważ materia jako taka pozbawiona jest jakichkolwiek elementów moralności.

Ludzie wierzący natomiast w znacznej mierze kierują się zasadami moralnymi. Mają bardziej uwzniośloną koncepcję człowieka. Przynajmniej tak powinno być. Niestety większość kościołów chrześcijańskich przyjęła pogański, platoński pogląd na temat istoty ludzkiej i widzi w człowieku dychotomię – złe ciało i dobrą duszę. Dusza jest tym elementem godniejszym, bo to ona czuje, myśli i jest nieśmiertelna. Bóg daje duszę przy poczęciu, a po śmierci umieszcza ją w niebie albo w piekle. W kościele katolickim dla dorosłych grzeszników jest jeszcze coś takiego jak czyściec, a dla dzieci limbus, rodzaj poczekalni.

Tak więc znaczna część osób czuje na sobie odpowiedzialność za poczęte życie, bo przecież dziecię ma boską duszę. Aborcja zaś to zabicie człowieka, a przykazanie mówi „nie zabijaj”. Dusza zabitego będzie cierpieć, może nawet przyjść i zemścić się na mordercy. Takie są realne efekty asymilacji dawnej greckiej filozofii.

Obecnie chrześcijaństwo w znacznej mierze ulega dominującej w nauce teorii ewolucji. I już powstał niebezpieczny konglomerat. Duchowni uczą, że Bóg stworzył pierwszą komórkę, potem samoistnie rozwijała się ona w coraz to bardziej złożone organizmy, a gdy doszło do powstania istoty człekokształtnej, Bóg dał jej duszę i od tej pory istota ta stała się człowiekiem.

Ewolucjonizm w jakiś sposób musiał wpłynąć na podświadomość wierzących kobiet, bo tak wiele z nich decyduje się na aborcję. Nie czują na sobie odpowiedzialności przed Bogiem, nie myślą o przyszłości duszy ich dziecka.

Pismo Święte wyraźnie uczy, że Bóg jest twórcą życia. Człowiek zaś nie jest elementem świata zwierząt. Został ukształtowany w unikalny sposób na Boże podobieństwo, a kiedy umiera, nic nie unosi się w zaświaty, tylko człowiek wraca do ziemi, skąd został wzięty i czeka na zmartwychwstanie (1 Kor. 15,51-53). O czyśćcu ani o limbusie Pismo Święte nie wspomina w ogóle.

Przyjmując taki przekaz, biblijnie ukierunkowani chrześcijanie mają swoiste podejście do aborcji. Zapłodnione jajeczko jest dla nich nadal jajeczkiem, a nie człowiekiem. Jajeczko nie czuje, nie ma jakiejś duszy. Usunięcie embrionu to jeszcze nie morderstwo. Akt terminacji płodu rozpatrywany jest w kontekście grzeszności natury ludzkiej i zdegenerowanego przez grzech świata. Zwierzęta rozszarpują i pożerają inne zwierzęta. Ludzie zaś zabijają i zwierzęta, i innych ludzi. Dzieci rodzą się z niedorozwojem umysłowym i zdeformowane fizycznie. Człowiek narzuca swoje barbarzyńskie prawa drugiemu człowiekowi.

Kto ma na tym świecie decydować o prolongowaniu ciąży pozamacicznej kobiety? Kto ma decydować o narodzeniu dziecka dziewczyny zgwałconej przez zwyrodniałego bandziora? Kto ma prawo narzucać matce urodzenie dziecka z nieuleczalnymi wadami, które będzie wymagało od niej nieustannej i kosztownej opieki? Czy antyaborcyjni propagatorzy potrafią zrozumieć dramaty tych kobiet, czy potrafią cierpieć wraz z nimi?

Boski prawodawca, Jezus, powiedział o przywódcach Izraela: „Obciążacie ludzi brzemionami nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem swoim nie dotykacie tych brzemion” (Łuk. 11,46), a ap. Paweł nawoływał: „Jedni drugich brzemiona noście” (Gal. 6,2). Kobietom, które stają przed dramatycznym dylematem związanym z usunięciem ciąży, należy się wsparcie, uświadamianie, a nie potępianie i penalizowanie.

Bóg dał człowiekowi wolną wolę, pouczył go o skutkach grzechu, ale nie zabronił mu decydować o swoim życiu. Jako prawodawca wolał pójść na krzyż, aniżeli odebrać człowiekowi prawo wyboru. Nie odbierajmy my kobietom prawa decydowania o swoim ciele. Współczujmy im, pomagajmy, pouczajmy, ale w kwestii aborcji do niczego nie zmuszajmy.

dr Julian Hatała

Zobacz również

Poprzedni artykułDowód, którego nie ma
Następny artykułCzym są wirusy?

Popularne artykuły

Mit ewolucji małpy w człowieka

Czy oparcie całej gałęzi nauki o pochodzeniu o mit ewolucji ma sens? Przeciętny czytelnik często wiedziony jest do przekonania,...

Obrzydliwa tajemnica Darwina… jeszcze bardziej obrzydliwa!

Problem braku form przejściowych w zapisie kopalnym zauważył sam Karol Darwin, stwierdzając, że jest to argument przeciwko zaproponowanej przez niego koncepcji stopniowej...

Rasy ludzkie – co mówi nauka?

Podobno ludzie dzielą się na odrębne rasy. Taki podział stał się krzywdzący dla wielu grup etnicznych. Dodatkowo teoria ewolucji wzmocniła takie zjawiska,...
Skip to content