Megabrekcja i katastrofa

Zobacz również

megabrekcja i katastrofa

Podczas niedawnej podróży do Peru natrafiłem na wielką skałę [zobacz załączone zdjęcie] oddaloną o mile od potencjalnego źródła. Jak ona się tam znalazła? Jakie rodzaje procesów były w to zaangażowane? Jak szybko się poruszała? Te i inne pytania ponownie rozbudziły moje zainteresowanie megabrekcjami, złożami zawierającymi ogromne skały (zwane klastycznymi), których transport wymagałby katastroficznych procesów na skalę (na szczęście) nieznaną dla nas dzisiaj. Wcześniej opublikowałem artykuł w czasopiśmie Origins [5(1):39-46(1978); wersja polska dostępna tutaj] o megabrekcjach. Ten artykuł wyszczególnia przykłady megabrekcji o naprawdę ogromnych proporcjach, od skał wielkości samochodu po skały o długości stu kilometrów. Takie zjawiska, choć wydają się spektakularne, nie są rzadkie. Można je zobaczyć na każdym kontynencie, a nawet na niektórych oceanicznych wyspach, takich jak Timor w Indonezji, gdzie bloki mają prawie kilometr długości. Największą skałą (jeśli mogę ją tak nazwać), o której mi wiadomo, jest monstrualna skała klastyczna osadzona w złożu w Arabii Saudyjskiej. Skała (lub góra!) ma grubość 1 km i zajmuje obszar 1600 km2. Wszystkie obecne próby wyjaśnienia ruchu tych bloków skalnych na wiele dziesiątek kilometrów, są śmiechu warte. Zazwyczaj mówi się o lodowcu, albo jakimś rodzaju nachylenia, po którym skały miały się ślizgać. Ale najwyraźniej musiało być w to zaangażowane coś innego.

Jaki proces mógłby przenieść ogromną peruwiańską skałę klastyczną, razem z milionami większych i mniejszych złóż wewnątrz tej megabrekcjii, w miejsce, gdzie obecnie znajduje się ta skała? Odpowiedź może nie być zbyt trudna do opracowania, ponieważ Andy oddalone są jedynie o kilkadziesiąt kilometrów. Gdyby Andy powstały gwałtownie, w katastrofalnej skali czasu, takie złoża byłyby naturalną konsekwencją, ponieważ połamane i rozdrobnione skały zostałyby uwolnione podczas procesu wypiętrzania. Biorąc pod uwagę ich poruszanie się pod wpływem grawitacji i gwałtownej tektoniki oraz w towarzystwie zawiesiny popiołu wulkanicznego i wody, ich transport i osadzenie się w obecnym miejscu można łatwo zrozumieć. Jeśli jednak wypiętrzanie się Andów trwało miliony lat, fragmenty skał powstałe w wyniku stopniowego wznoszenia się gór zostałyby zredukowane do gliny na długo przed tym, zanim mogłyby się skumulować i zostać przetransportowane masowo na dziesiątki kilometrów na przybrzeżne równiny.

Ale co z ruchem wspomnianych wyżej o wiele większych skał klastycznych? Jak można przenieść masę ważącą 5 bilionów ton na wiele kilometrów? Jak przewrócić do góry nogami płytę wapienną o powierzchni 200 km2 i przetransportować ją na ponad 100 kilometrów? Na pewno nie przez powolne stopniowe procesy trwające ponad 20 milionów lat, jak sugerują autorzy. Według niektórych szacunków 20 milionów lat wystarczy, aby doprowadzić do erozji całej Ameryki Północnej do poziomu podstawowego. Cała płyta uległaby erozji na długo przed upływem 20 milionów lat. Katastrofa jest jedyną sensowną odpowiedzią. Nie powinno nas dziwić to, że wyjaśnienie coraz większej ilości procesów w geologii wymaga przywołania katastrofy, ponieważ przewiduje ją nasz pogląd na historię Ziemi. Powinno nas to zachęcić do dalszych poszukiwań.

Dr Art Chadwick

Źródło:grisda.org

Zobacz również

Popularne artykuły

Skip to content
facebook facebook facebook